Wyprowadziłam go na zewnątrz i pokłusowałam na tor do skoków.
Na początek kilka kółek w kłusie i galopie a następnie udaliśmy sie na przeszkody. Pokonaliśmy takie przeszkody:
Przy okserze Luki tylnią nogą zbił jedną belkę.Ale spisał się świetnie.
Razem z nami były: Sylwia, Katja i Patrycja. One też świetnie sobie radzą
Potem postanowiłam pogalopować i pocwałować trochę na otwartej łące. Jakie to świetne uczucie.... wiatr we włosach, ty i koń. Piękne..... Tak minęły nam 3 godziny. Gdy wracałam na padoku była pani Grange i szkoliła jednego z koni Vanelita:
A po drugiej stronie była mała Suzi na Franku, Frank to brat Łatki:
Przywitała sie z nimi i poszłam z Lukim do stajni.
Rozsiodłałam go a potem wyszczotkowałam, napoiłam i dałam kilka ulubionych smakołyków Lukrecjusza.
Potem zaprowadziła Lukiego na padok i postanowiłam popatrzeć na koniki.Luki widocznie bardzo sie ucieszył:
A potem pobiegał jeszcze kilka kółek i postanowił coś przegryść na ząb i pobiegł do siana:
Do orodzenia podeszła Łatka i wyczuła że mam przy sobie smakołyki i zaczęła szukać po kieszeniach.
Potem podeszła do mnie Villages:
Gdy skończyły mi się smakołyki, sama zgłodniała i poszłam do domu cos zjeść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz