poniedziałek, 10 czerwca 2013

Od Emily - Myśli Nieokeiłznane

Siedziałam nad jeziorem,wpatrując się w dal.
Dręczyły mnie Myśli Nieokiełznane.Owe myśli,dręczące prawie wszystkie żywe istoty,nieznające poczucia bezpieczeństwa.Czy zrobić to?Czy dać spokój?A może jednak zrobić to?Nie...złamię serca wielu osób.Chociaż,jestem tylko nic nie znaczącym atomem w wszechświecie.Kolejną Emily w szkolnym dzienniku,kolejnym kłopotem dla Boga.
Czy to takie trudne,powiedzieć "Stop."?Bóg może to zrobić w każdej chwili,myśląc o mnie.Jednocześnie zabiję tysiące marzeń,wspomnień.Złamie dwa serca.Jedno nic nie znaczące,w którym jestem ja...Ugoszczona w jego ciepłym wnętrzu.
Ale kogo obchodzi jakaś tam Emily?Kogo obchodzi nic nie znaczący atom?Kogo obchodzi nic nie znacząca Pusta Dusza...?
Ja...ja nie mam już siły na noszenie takiego ciężaru,jakim jest życie...
Nie było by łatwiej powiedzieć Bogu "Koniec.Stop.Przestań"?
Wtedy oddech by się zatrzymał,serce stanęło,myśli przeniknęły...

Wróciłam do pokoju,zastałam tam Tanga,jak zawsze łażącego po klawiszach pianina...Miałam "przenośny" keyboard.Wzięłam go na plecy i wyniosłam się w las.Był wieczór,z dala od zgiełku miasta i autostrad.Cisza,spokój.Tylko Myśli Nieokiełznane i Wyobraźnia.Mówi się,że Las nocą,jest rajem dla wyobraźni.Dlaczego?Pomyślcie...Aby pobudzić mą wyobraźnię i chęci zakończenia żywota,zabrałam się za śpiewanie.Przygrywały mi leśne głosy...
https://www.youtube.com/watch?v=1t8-_pI1-9Q

Po odśpiewaniu jakże pięknej piosenki,ma wyobraźnia zaczęła wariować.Zza drzew,ukazywały się szkaradne twarze leśnych zjaw,duchy,zjawy,zmory...potwory...Zaczęłam krzyczeć w niebo głosy,aby tylko żywa dusza,znająca litość coś usłyszała.Przed oczyma widziałam tylko twarz...jedną pociętą szkaradną twarz...łzy same leciały mi z oczu,kapiąc na ziemię.Skuliłam się pod drzewem zaczynając szlochać.Gdy poczułam wiatr na karku,zaczęłam uciekać.Głosy,szmery...Szepty,rady,wypełniały mą głowę.Zatrzymałam się.Oczy były zamglone,głos docierał do mnie jakby ze studni.Poczułam wielki ból opadając na ziemię.Zamknęłam już zamglone oczy i straciłam przytomność.Po prostu zemdlałam.Nie miałam już światełka życia,w bezkresnym morzu beznadziei...Jestem tylko pusstą skorupą w morzu beznadzei na dalsze życie.Czułam,jak wszelakie siły mnie opuszczają,dusza leci wysoko w chmury.W wyobraźni,słyszałam lament Tanga i Vi.
Czyżby już widziały mą duszę wędrującą za nimi?
Nie wiem.Jedyne co wiem,to to że wszystkie oznaki życia,zanikły...

piątek, 7 czerwca 2013

Od Eweliny

Wstałam wczesnym rankiem, ubrała się w strój do jazdy konnej i pobiegłam do stajni.Kiedy weszłam do stajni była tam już Emily i szykowała swojego konika do jazdy. Ja dzisiaj postanowiłam najpierw pojeździć na Lukrecjuszu, a Łatke wyprowadziłam na padok by sobie po odpoczywała i najadła się soczystej, zielonej trawy. Porządnie wyszczotkowałam Lukiego, bo niezły z niego brudasek. Następnie osiodłałam go w czerwony komplecik:

Wyprowadziłam go na zewnątrz i pokłusowałam na tor do skoków.
Na początek kilka kółek w kłusie i galopie a następnie udaliśmy sie na przeszkody. Pokonaliśmy takie przeszkody: 


Przy okserze Luki tylnią nogą zbił jedną belkę.Ale spisał się świetnie.
Razem z nami były: Sylwia, Katja i Patrycja. One też świetnie sobie radzą
Potem postanowiłam pogalopować i pocwałować trochę na otwartej łące. Jakie to świetne uczucie.... wiatr we włosach, ty i koń. Piękne..... Tak minęły nam 3 godziny. Gdy wracałam na padoku była pani Grange i szkoliła jednego z koni Vanelita:


A po drugiej stronie była mała Suzi na Franku, Frank to brat Łatki:

Przywitała sie z nimi i poszłam z Lukim do stajni.
Rozsiodłałam go a potem wyszczotkowałam, napoiłam i dałam kilka ulubionych smakołyków Lukrecjusza.
Potem zaprowadziła Lukiego na padok i postanowiłam popatrzeć na koniki.Luki widocznie bardzo sie ucieszył:


A potem pobiegał jeszcze kilka kółek i postanowił coś przegryść na ząb i pobiegł do siana:

Do orodzenia podeszła Łatka i wyczuła że mam przy sobie smakołyki i zaczęła szukać po kieszeniach.



Potem podeszła do mnie Villages:


Gdy skończyły mi się smakołyki, sama zgłodniała i poszłam do domu cos zjeść.

czwartek, 6 czerwca 2013

od Calli C.D Kamila

Wkurzył mnie tym wparowaniem do studia.
No ,ale muszę, przyznać,że świetnie nam wyszła gra.
Graliśmy powyżej dwóch minut.
Potem skończyliśmy.
-Niezły jesteś-powiedziałam do Kamila.
(Kaiml?)

środa, 5 czerwca 2013

Zapraszam!

Hejka Kochani.Pragnę Was poinformować iż moja dobra znajoma założyła baardzo interesującego bloga.Zapraszam do dołączania i miłej zabawy na nim :) Mam nadzieję że się na nim zobaczymy ;) Naprawdę warto do niego dołączyć :)
                                                    http://wolves-pride.blogspot.com/

Od Kamila Cd. Calli

Zza drzwi do Studia usłyszałem że ktoś gra na pianinie piosenkę Linkin Park.Słychać było,że model pianina to Yamacha.One mają dobre brzmienie.Westchnąłem i bez ostrzeżenia kopnąłem w drzwi.
-Witaj!-krzyknąłem i wziąłem pierwszą lepszą gitarę klasyczną.Callia patrzała się na mnie z oburzeniem.
-Nie przeszkadzaj sobie...-wziąłem gitarę i usiadłem na krześle obok Calli.-No graj...-Po chwili zaczeliśmy grać.

http://www.youtube.com/watch?v=64AvjGnDmu0

Od Renesmee Cd. Edwarda

Usiadłam na ławce.Przesz chwilę mruczałam sobie pod nosem moją piosenkę.Zaczęło się już ściemniać.Weszłam do domu i usnęłam...

od Calli C.D Kamila

Spojrzałam na odjeżdżającego chłopaka.
-No nic, chodź Marwari-chwyciłam klacz i zaprowadziłam ją do boksu.
Wsiadłam w samochód i nim się obejrzałam byłam już w studiu.
Weszłam do sali muzycznej ,gdzie było pełno instrumentów.
Siadłam przy pianinie i najpierw zobaczyłam czy wszystko działa jak należy.
Potem zamknęłam oczy i zaczęłam grać-http://www.youtube.com/watch?v=gB2N-9VuBjQ
(Kamil???)